Oskarżany ksiądz z Kłodzka woził ministrantów w bagażniku. Prokuratura umorzyła śledztwo
Doniesienie do prokuratury w sprawie przewożenia dzieci w bagażniku złożył sam Sąd Rejonowy w Kłodzku. Informacja ta została ujawniona w trakcie procesu, w którym ksiądz Mateusz U. oskarżany był o doprowadzenie małoletnich do „innych czynności seksualnych”. Śledztwo w sprawie Wikariusza wytoczono w 2017 roku, ale po kilku latach umorzono je.
Drugi akt oskarżenia w sprawie księdza z Kłodzka skończył się uniewinnieniem. Jedna z dorosłych już ofiar oraz rodzice pokrzywdzonego ponowili zarzut dotyczący „innych czynności”, dodając do niego stosowanie przemocy i znęcanie się nad osobami pozostającymi w pewnym stosunku zależności od sprawcy.
Ksiądz z Kłodzka i dzieci w bagażniku
Kwestię przewożenia dzieci w bagażniku zakończono już na etapie prokuratury. Śledczy nie uznali, by była ona warta śledztwa. Nie dopatrzyli się w niej „znamion czynu zabronionego”. Chodzi o zdarzenie z 2015 roku, kiedy ksiądz razem z dwiema rodzinami spędzał wieczór w lokalu sieci McDonald's.
„Pod koniec imprezy – już przed restauracją – czwórka chłopców dla zabawy weszła do bagażnika samochodu księdza U., a ten – niespodziewanie – zamknął bagażnik” – opisywała tę sprawę „Gazeta Wyborcza”. Wikary miał przyjechać dwie przecznice, zanim wypuścił swoich „pasażerów”. Jeden z nich nabił sobie guza. Obu pokrzywdzonych w tym zdarzeniu zapowiedziało już, że złoży zażalenie na decyzję prokuratury.
Zapowiedziano także apelacje w sprawie „innych czynności seksualnych”. Jedna z nich wyszła od państwowej komisji ds. pedofilii. Druga złożona została przez rodziców pokrzywdzonych chłopców. Wrocławska kuria sprawę skierowała do Watykanu, możliwa jest więc nadal kara dyscyplinarna.